Począwszy od stycznia br., Politechnika Śląska postanowiła podnieść pensje swych pracowników. Profesor Arkadiusz Mężyk, rektor uczelni, podczas rozmowy radiowej poinformował, że wynagrodzenie podstawowe dla nauczycieli akademickich zostanie zwiększone o 31%, natomiast pozostali pracownicy otrzymają podwyżkę o 21%. Rektor przypomniał, że tak znaczący wzrost wynagrodzeń nie miał miejsca od dawna – w poprzednim roku podwyżka wyniosła jedynie 9%.
Rektor Mężyk przyznał, że pomimo tych podwyżek, uczelnia nadal stara się dostosować wynagrodzenia do rosnącej inflacji i konsekwentnego spadku wartości pieniądza. Konieczności podniesienia płac udało się sprostać dzięki większym nakładom na naukę i szkolnictwo wyższe ze strony nowego rządu. Z 7 miliardów złotych przeznaczonych na te cele, 3,5 miliarda pochodziło bezpośrednio ze środków na regulację płac.
Profesor Mężyk wyraził jednak swoją opinię, że pensje na uczelniach powinny być wyższe. Zauważył, że asystenci i wykładowcy, którzy zarabiają 50% stawki profesorskiej, otrzymują niewiele więcej niż minimalne wynagrodzenie krajowe. Zdaniem rektora, stanowi to problem, ponieważ uczelnia staje się mniej atrakcyjna dla młodych ludzi, którzy często decydują się na karierę w przemyśle lub firmach prywatnych zamiast nauczania akademickiego. Taka sytuacja prowadzi do braku nowej kadry naukowej, która będzie prowadzić badania i kształcić przyszłe pokolenia absolwentów.
W kontekście wynagrodzeń nauczycieli akademickich, warto zauważyć, że na mocy decyzji ministra nauki pensja profesora wzrosła z 7210 zł do 9370 zł. To zdecydowanie wpływa na wiele innych świadczeń w systemie szkolnictwa wyższego, takich jak wysokość stypendium socjalnego czy rektorskiego dla studentów.