W obliczu niewywiązywania się ze zobowiązań płacowych przez kierownictwo, pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (MPGK) w Katowicach nie biorą jeńców. Protestujący zdecydowali się na demonstrację przed miejscowym Urzędem Miasta, w której postulowali podwyżki rzędu 1400 złotych netto dla każdego z nich. Jeżeli ich żądania nie zostaną spełnione, grożą wstrzymaniem zbierania odpadów. Tymczasem zarząd miejskiej firmy jest bezpośredni – mówi, że w obecnej sytuacji gospodarczej, charakteryzującej się wysoką inflacją, nie ma możliwości na takie podwyżki.
Protestujący postanowili działać formalnie i złożyli petycję do włodarza miasta. Nie wykazali jednak chęci do prowadzenia dialogu z wiceprezesem MPGK.
Wiceprezes MPGK wyraził swoje zdziwienie dotyczące postawy protestujących pracowników podczas rozmowy z nami. Zapewnił jednak, że negocjacje z pracownikami są nadal prowadzone za zamkniętymi drzwiami. Przyznał również, że na obecnym etapie możliwe są tylko podwyżki dla pracowników o najniższych zarobkach.
Od lipca pracownicy MPGK otrzymali podwyżkę od dyrekcji, jednak jej wysokość wynosiła jedynie 500 złotych brutto. Według związkowców, to wciąż niewystarczające środki.
Mieszkańcy Katowic zaniepokojeni sytuacją apelują do obu stron konfliktu, aby jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tego kryzysu. Obawiają się, że mogą stanąć przed realnym problemem, jeśli odbiór odpadów zostanie nagle wstrzymany.