Wtorkowe poranne ulewy przyniosły poważne straty w powiecie bielskim. Ulica po ulicy, posesja po posesji okazały się nieprzejezdne lub zalane. Nawet samochody nie uniknęły powodzi. Zaledwie do godziny siódmej rano zanotowano setki interwencji strażackich. Natomiast liczba wezwań na poziomie całego województwa przekroczyła 700.
Najwięcej zgłoszeń pochodziło z terenów Bielska-Białej, Kóz, gminy Jasienica oraz Jaworza – jak poinformowała młodsza brygadier Patrycja Pokrzywa z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej. Nieustannie padało, co tylko pogarszało sytuację.
Różnorodność problemów była ogromna, ale najczęściej strażacy musieli radzić sobie z miejscowymi podtopieniami. Często interweniowali, aby wypompować wodę z zalanych piwnic. Dodatkowo, wiele dróg stało się nieprzejezdnych.
Aneta Gołębiowska, rzeczniczka prasowa śląskiej straży pożarnej, podała dodatkowo, że liczba zdarzeń związanych z gwałtownymi opadami deszczu i burzami w całym regionie przekracza 700. Większość z nich polegała głównie na usuwaniu skutków zalania – czyli wypompowywaniu wody.