Rozpoczęcie nowego sezonu piłkarskiego w GKS Katowice nie było łatwe. Po rozczarowującej inauguracji na wyjeździe w Legnicy, zespołowi przyszło długo czekać na pierwszą okazję do zaprezentowania się przed własną publicznością. Właśnie z tą ekipą, Chrobrym Głogów, zmierzyli się w poniedziałkowy wieczór, co stanowiło zamknięcie drugiej kolejki sezonu. Czy warto było czekać? Zdecydowanie tak.
Własne boisko zdecydowanie sprzyjalo piłkarzom GKS Katowice. Prowadzeni przez Rafała Góraka, wykazywali znaczny impet od początku spotkania, atakując nieustająco. Przeciwnie do oczekiwań, obrona Chrobrego Głogów nie wyglądała na niezdobytą twierdzę. Już w dziewiątej minucie gry Mateusz Marzec miał szansę na strzał z bliskiej odległości, lecz niestety przestrzelił. To jednak nie dało chwili wytchnienia bramkarzowi rywali, Damianowi Węglarzowi.
Wkrótce po tym incydencie nastąpił moment przełomowy. Po kilku kolejnych próbach strzału na bramkę przeciwnika, Adrian Błąd wprowadził piłkę do sieci za plecami Węglarza. Było to efektem długotrwałych kombinacji Katowiczan i dało im upragnione prowadzenie.