W środowe popołudnie w Sosnowcu wybuchł pożar, który gasiło kilkanaście zastępów straży pożarnej. Strażacy przybyli z całego województwa, m.in. z Bytomia, Piekar Śląskich, Bobrownik czy Mysłowic. Świadkowie pożaru relacjonują, że czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Najpierw biały, później żółty, a na końcu czarny dym unosił się nad składowiskiem odpadów przy ul. Radocha.
W minioną środę, po godzinie 17, do Straży Pożarnej w Sosnowcu trafiło zgłoszenie pożaru, który miał mieć miejsce w składowisku odpadów przy ul. Radocha. Niedługo później po mieście jeździły auta z megafonem, które informowały mieszkańców, aby nie otwierali okien i pozostali w domach. Jak się okazuje, ogień pochłonął blisko 7,5 tys. metrów kwadratowych. Do jego ugaszenia wezwano 95 wozów strażackich z różnych miejscowości w całym województwie. W interwencji brały nawet udział plutony chemiczne.Po ponad ośmiu godzinach żywioł udało się opanować. Całe szczęście, w zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Co będzie dalej ze składowiskiem odpadów?
Po pokonaniu pożaru, strażaków czekało jeszcze jedno zadanie. Musieli usunąć substancje chemiczne wymieszane z wodą, które zostały po pożarze. Prokuratura skończyła już prace w miejscu zdarzenia, a teren został oddany miastu, ponieważ to jego władze muszą się teraz uporać z obowiązkiem utylizacji odpadów. Na koniec, o całym zajściu został poinformowany Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach.