Problemy w chorzowskim Ogrodzie Japońskim

Park Śląski w Chorzowie, który znajduje się rzut beretem od Katowic, został uświetniony wspaniałym Ogrodem Japońskim. Odwiedzający park ludzie mogą bezpłatnie odwiedzić również tę egzotycznie wystylizowaną część ogrodu. I chociaż Ogród Japoński ukończono i otwarto zaledwie kilka tygodni temu, już pojawiły się pierwsze problemy. Właściwie jeden problem — ludzie.

Staw w Ogrodzie Japońskim niczym kąpielisko wodne

Upały dokuczają wszystkim i nie ma nic dziwnego, że ludzie poszukują sposobów na ochłodę. Jesteśmy jednak dorosłymi ludźmi i chęć przyniesienia sobie chwilowej ulgi nie powinna skłaniać do działania na szkodę innych. W przypadku Parku Śląskiego i znajdującego się w nim ogrodu w stylu japońskim jest to wręcz działanie na własną szkodę. W końcu ten teren parku jest po to, by cieszyć nasze oczy.

Mimo wyraźnych tabliczek oznajmiających, że ozdobny staw z krystalicznie czystą wodą NIE jest miejscem na kąpiel, czy moczenie stóp, ludzie właśnie w ten sposób spędzają czas w ogrodzie. Dodatkowo chodzą po trawie, która nie jest przeznaczona do chodzenia. Zanim zaczniemy się bulwersować na te restrykcje, musimy zrozumieć formę ogrodu japońskiego. Tutaj chodzi się po alejkach, a stawy są dla ryb, które prawdopodobnie przez zachowanie ludzi nie zostaną w ogóle do stawu wpuszczone.

Dajcie nam kąpielisko, a oszczędzimy staw

Ludzie z kolei burzą się na brak kąpielisk na terenie Parku Śląskiego. Pojawiają się głosy, które mówią o konieczności zainstalowania w parku zraszaczy lub stworzenia innego kąpieliska. Wtedy ludzie zostawią Ogród Japoński w spokoju.

To fakt, że w Parku Śląskim nie ma kąpieliska, ale w okolicy jest mnóstwo takich miejsc. Nikt nie ma obowiązku spędzać wolnych dni na terenie Parku Śląskiego. Co więcej, wszyscy chcemy mieć ładną i zadbaną przestrzeń publiczną, dlaczego więc tak trudno nam ją szanować? Warto zastanowić się, czy moczenie stóp w stawie jest czynnością niezbędną podczas spacerów po Parku Śląskim.